English version of this interview here
Blog "Overmusic Sensations" który zamieścił wspaniałą recenzję mojej epki "Jan Strach Piszczy w Narożniku" oraz przeprowadził ze mną wywiad, przestał niestety istnieć. Wobec tego tu zamieszczam dla potomności udzielony wówczas wywiad, który ukazał się 27.4.2015.
Blog "Overmusic Sensations" który zamieścił wspaniałą recenzję mojej epki "Jan Strach Piszczy w Narożniku" oraz przeprowadził ze mną wywiad, przestał niestety istnieć. Wobec tego tu zamieszczam dla potomności udzielony wówczas wywiad, który ukazał się 27.4.2015.
Cześć Jan, opowiedz
nam proszę o Epce „Jan Strach piszczy w narożniku”, czego może spodziewać się
po wydawnictwie słuchacz?
Z początku miałem obawy czy chciałbym aby to właśnie ten
albumik był pierwszym, który doczeka się recenzji w języku rodzimym. Po ponownym
jego przesłuchaniu stwierdzam jednak, że to dobra „baza wypadowa” do reszty
mojej dyskografii jak również przegląd moich upodobań jako kompozytora. Mamy tu
nieregularne rytmy i struktury oraz nawarstwione chmury gitar i syntezatorów,
ale i też melodie proste i czyste z nutką Casio-nostalgii. Teksty zarówno
przemyślane jak wymyślane na bieżąco, punkowa energia oraz partie perkusji na
sprzętach ogrodowych. Wszystkiego po trochu.
Wiem, że Epka to zaledwie jedno z ponad 50 wydawnictw sygnowanych przez Ciebie, rozmaite inne projekty i netlabel Underpolen. Powiedz nam więcej o netlabelu, i o tym, co Cię napędza i motywuje do tworzenia?
Wiem, że Epka to zaledwie jedno z ponad 50 wydawnictw sygnowanych przez Ciebie, rozmaite inne projekty i netlabel Underpolen. Powiedz nam więcej o netlabelu, i o tym, co Cię napędza i motywuje do tworzenia?
Tworzenie to moja pasja, choroba, hobby, ulubiony sposób
spędzania każdej chwili wolnego czasu. Zapadłem na to we wczesnym dzieciństwie,
pisząc komiksy, nieukończoną powieść młodzieżową oraz nagrywając techno które
polegało na tym, że puszczałem bit z organów i dawałem młodszemu bratu znaki
kiedy ma krzyczeć wokale do wiadra. Mimo że montuję i kombinuję w mediach
rozmaitych to muzyka jest miłością pierwszą. Dopiero w roku 2003, już mając
przesypującą się szafę nagranych kaset, odkryłem że możliwe jest podłączenie
magnetofonu kabelkiem do komputera i zapis w formie mp3. Tu zaczyna się
historia Underpolen – niezbędne bowiem stało się ponazywanie tych dzieł i
uszeregowanie w różne projekty. Od samego początku wiedziałem też, że chcę na
zawsze zachować ducha tych początkowych lat – szum kasety, falstarty, wybuchy
śmiechu, buczenie wzmacniacza, odgłosy palców na instrumentach i oddychający
żywi ludzie zamiast komputerowo wymiętoszonych głosów nagrywanych po 40 razy w
dźwiękoszczelnych puszkach. Choć z kaseciaka w końcu przerzuciłem się na
rejestrator, to przypadek oraz improwizacja nadal są mą główną inspiracją w
procesie nagrywawczym. Underpolen był pierwotnie terminem-parasolem który
gromadził wszystko co opublikowałem. Potem stał się netlabelem i każdy album
dostał numer, kategorię i okładkę.
Obecnie Underpolen dorósł, dojrzał i trochę się uspokoił.
Reprezentuje wszystkie moje albumy – na tę chwilę jest ich 53, i 10 projektów
muzycznych pod którymi tworzę (3 zespoły i 7 solowych, każdy w nieco innej
stylistyce). Swego czasu wydałem też epkę zespołu Lugol’s Iodine oraz kilka
albumów Proyect? Moone Jazzers – „tajemniczego muzyka z Europy Zachodniej”.
Czym dla Ciebie jest etos DIY i estetyka Lo-Fi, kórą bardzo oryginalnie i bezkompromisowo prezentujesz w swoich produkcjach?
DIY jest to absolutna wolność twórcza i absolutna kontrola
artystyczna, ale i wyłączna odpowiedzialność autora za całokształt. W dobie
rzeczy ujednoliconych i dążenia za sztampą i pewnymi standardami, również w
dziełach dźwiękowych, DIY oferuje to, za czym ludzie się stęsknili – dzieła
własnoręczne, osobiste, może i czasem toporne ale przez to urocze i jedyne w swoim
rodzaju. Każdy taki album to nie po prostu kolejny zestaw piosenek obliczony
przez grono specjalistów dla konkretnej grupy docelowej. Tutaj jest jak
widokówka wysłana od nieznajomego do całego świata, kartka z pamiętnika
upstrzona odciskami palców – rzecz, którą ten ktoś po prostu musiał wydrzeć z
siebie, a często pozostaje niesłuchana przez nikogo. Duch artystyczny w
najczystszej postaci i przemożna potrzeba dzielenia się swoją wizją ze światem.
Lo-Fi bierze wszystko to, czego twórcy amatorzy do tej pory
się wstydzili – szum taśmy, samochód za oknem, bzyczący mikrofon, trzeszczenie
w głośniku – i czyni z tego rys charakteru i efektowny środek stylistyczny.
Tysiące „sypialnianych” kompozytorów pozbywają się kompleksów i poczucia, że
jeśli coś nie jest krystaliczne, to nie jest dobre – i z dumą publikują i
wpisują się w nurt lo-fi, a ludzie to kupują, bo też stęsknieni są poczucia
autentyczności, obcowania z prawdziwą
istotą ludzką, gdzieś w prawdziwym pokoju w prawdziwym świecie, gdzie rzeczy
rzężą, skrzypią, oddychają. I bardzo dobrze.
Bardzo podoba mi się
naturalność i bezpretensjonalność Twojej muzyki, a jednocześnie wrażenie
przemyślenia i dokładnego zaplanowania każdego nagrania. Czy stoisz gdzieś
pośrodku, czy bliżej Ci do jednego z wymienionych przeze mnie biegunów?
W rzeczach nagrywanych z zespołami stawiam na improwizację i
rozjechaną melodykę. W składzie zespołu Projekt Luty przykładowo zawsze jest co
najmniej jedna osoba bez przygotowania muzycznego (zazwyczaj jest to mój
przyjaciel Staszek, którego serdecznie pozdrawiam) – co zapewnia stałą obecność
przypadku, przedziwnej synchronizacji i nieoczekiwanych przygód w „studiu”. W
projektach solowych jednak muszę powiedzieć, że myślę, myślę, zmieniam,
kombinuję. Rzeczy bywają nagrane gorączkowo i pod wpływem chwili, co nie
znaczy, że nie przeciągam ich potem w inne miejsca w komputerze, bo przychodzi
mi do głowy jakiś ciekawszy obrazek.
Czym zajmujesz się oprócz muzyki, zdaje się, że nie tylko ona wchodzi w skład Twojej sztuki?
Czym zajmujesz się oprócz muzyki, zdaje się, że nie tylko ona wchodzi w skład Twojej sztuki?
Lubię tworzyć rzeczy wizualne – moje okładki są
odzwierciedleniem głównych inspiracji w sferze graficznej – grafika PETSCII
(rodem z komputera C64), piksele, kolaż, fotografie niskiej jakości, fragmenty
starych okładek książek czy planów miast.
Robię gry komputerowe w programie Klik n Play z 1993 roku.
Piszę teksty różne, kilka angielskich można znaleźć wpisując „Out Of Strach” w
wybranej wyszukiwarce. Obecnie, na przekór mojej bardzo fragmentarycznej
osobowości, wziąłem się za dwa wielkie projekty – tworzenie wielkiej gry komputerowej
i pisanie wielkiej powieści. Idzie dobrze, ale powoli.
Ostatnio też zabrałem się za montowanie teledysków do muzyki
z Underpolen. Kilka można już znaleźć na Youtubie. Myślę że najnowszy teledysk
do piosenki „Dzban” Projektu Luty dobrze przedstawia naszą stylistykę i
filozofię. Komu spodoba się „Dzban”, ten, jak mniemam, przekona się do całej
reszty Underpolen.
Jaki instrument jest Twoim preferowanym? Na jakich instrumentach grasz?
Jaki instrument jest Twoim preferowanym? Na jakich instrumentach grasz?
Mimo że z pewnością duszę mam rockmena to moje ukochane
kilkunastoletnie Casio jest na pierwszym miejscu. Ale tylko odrobinę przed
gitarą. Radzę sobie na tych instrumentach przyzwoicie. Co jakiś czas łapię za
flet, lub małe zabawki typu stylofon. No i sporadycznie wspomagają mnie sprzęty
AGD, sample, i szereg pedałów efektowych.
Jakie są początki Twojej twórczości, czy, a jeśli tak, to gdzie można je usłyszeć?
Jakie są początki Twojej twórczości, czy, a jeśli tak, to gdzie można je usłyszeć?
Kto chce usłyszeć najstarsze moje dzieła, tego zapraszam do
płyty „Jan Strach Otwiera Szafkę”. Jest to właśnie takie archiwum, gdzie
zebrałem najciekawsze dokonania z moich młodzieńczych, kasetowych lat. Na
okładce jest moja szafka z kasetami. Piosenki tam zebrane nagrane były w wieku
pomiędzy 16 a 20 lat.
Jak żyje się artyście DIY/Lo-Fi w Poznaniu, w Polsce? Jakie okazje i możliwości dla takich artystów oferuje to miasto i ten kraj? A dokładnie jego media, kluby i sale koncertowe?
Jak żyje się artyście DIY/Lo-Fi w Poznaniu, w Polsce? Jakie okazje i możliwości dla takich artystów oferuje to miasto i ten kraj? A dokładnie jego media, kluby i sale koncertowe?
Żyje się dobrze, aczkolwiek samotnie. Kilkakrotnie
próbowałem wyszukać informacje na temat jakichkolwiek forów, blogów, stron
zrzeszających domowych nagrywaczy. W języku polskim nic nie znalazłem.
Czy są inni lokalni artyści działający w zgodzie z tym etosem, których możesz nam polecić?
Czy są inni lokalni artyści działający w zgodzie z tym etosem, których możesz nam polecić?
Z Poznania na pewno Grupa KOT – niepokojący rap na tle
zapętlonych kaset magnetofonowych.
Polecam też zespół Krzyż Kross z Częstochowy, energiczny
rock grany na komputerach Commodore – ale widzę, że dawno nic nowego nie
publikowali.
Przede wszystkim zaś polecam Rzonkila z Krakowa i jego
wydawnictwo Weakie Discs! Świetny człowiek, całą duszą oddany estetyce DIY –
własnym sumptem nagrywający kolejne albumy, własnoręcznie tworzący masę
limitowanych edycji kaset dla siebie i innych artystów. Bez ustanku promuje,
publikuje, anonsuje – a sztuka jego, szczera i z pazurem – to ucieleśnienie
filozofii która Ciebie, A.J., i mnie pasjonuje.
Które z wydawnictw Underpolen są Twoimi personalnymi faworytami? Podaj proszę 5 ulubionych pozycji.
Które z wydawnictw Underpolen są Twoimi personalnymi faworytami? Podaj proszę 5 ulubionych pozycji.
Jan Strach – „O.O.S.” oraz Jan Strach – „Fale” – komu podoba
się ep, tutaj znajdzie to samo, ale więcej, lepiej, dłużej.
poj.wlkp – „Północ Półsen Półdzień” – wybieram płytę
najnowszą, bo najnowsza zawsze jest ulubiona, ale dumny jestem ze wszystkich.
Poj.wlkp to projekt dla którego rezerwuję najlepsze teksty, najpiękniejsze
melodie, najgłębsze przemyślenia i całą masę mrocznej melancholii.
A.Z.P. – „Dżon” – Ta płyta to ADHD pomysłów, bitów,
klimatów, nonsensu, chwytliwych melodii. Do tej pory lubię jej słuchać od deski
do deski. Foniczny eklektyczny strumień świadomości.
Projekt Luty – „Rejestrator” – Mój zespół - po raz pierwszy
nagrywany na rejestrator a nie na kaseciaka, dzięki czemu można było podrasować
każdą ścieżkę i wzbogacić naszą muzę warstwami perkusji, basu, syntezatorów.
Czego możemy spodziewać się po Tobie i netlabelu w przyszłości?
Czego możemy spodziewać się po Tobie i netlabelu w przyszłości?
Bliskie plany: Album SOT45 stworzony w całości przy użyciu
nagrań ekspresu do kawy. Album Deftechnixks na którym każda ścieżka została
zaplanowana przy użyciu generatora liczb losowych. Koncept album o facecie,
który przykuł się kajdankami do drzewa. Nowy album Jana Stracha prawdopodobnie
jeszcze w tym roku. Dalsze plany: Piosenki o wakacjach z wokalami mojej żony,
zestaw preludiów pianinowych opartych na wykresach temperatur. Bardzo chciałbym
też nagrać album blackmetalowy.
I ostatnie pytanie, czego słuchasz prywatnie, i co lubisz czytać?
I ostatnie pytanie, czego słuchasz prywatnie, i co lubisz czytać?
Najukochańszym zespołem jest Cardiacs, a idolem - lider
formacji czyli Tim Smith. Ucieleśnienie wszystkiego co pasjonuje mnie w muzyce.
Niestety seria wylewów sprawiła, że nigdy biedak nie podniesie już gitary. Ale
muzyka jaką zdążył skomponować to świat sam w sobie.
Poza tym, pan Zappa rzecz jasna jest bogiem wagi ciężkiej.
Niesamowicie inspirujący pod względem całokształtu jest Steven Stapleton ze
swoją formacją Nurse With Wound. Wszystko czego się tknie Ron Jarzombek.
Wszystko gdzie palce macza Rob Crow. Nie sposób nie wymienić ojców chrzestnych
Lo-Fi czyli Guided By Voices. Poza tym, już bardziej wybiórczo: Califone,
Inquisition, Sonic Youth, mnóstwo mnóstwo innych.
Co do książek, odkąd dziateczki moje kochane przyszły na
świat, przynosząc dużo radości i zabierając ¾ wolnego czasu, mam wielkie
zaległości w lekturach. Lubię Umberto Eco, Stanisława Lema, a gdy trzeba się
pośmiać i rozerwać, niezastąpiony jest Pratchett. Co roku czytam opowiadanie
„Enigma” Johna Fowles’a - działa na mnie jak żadne inne dzieło pisane.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!
Dziękuję serdecznie za rozmowę!
I ja dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników. Może jest
wśród nich również paru przyszłych słuchaczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz